Myli się ten, kto myśli, że na Półwyspie Helskim żyje się w Nadmorskim Parku Krajobrazowym
Poza wakacyjnym sezonem, mieszkańcy Półwyspu Helskiego wykonują niemały wysiłek aby ściągnąć tu gości. Atutem zachęcającym turystę do odwiedzin pomiędzy październikiem a majem powinien być unikatowy krajobraz tego miejsca. Tak jednak nie jest i być nie może. Dlaczego ? ... bo „ktoś, czemuś i komuś” wydał pozwolenie, że krajobraz Parku może niszczyć..
Zabite deskami okiennice „usługowych punktów” pozostawione do następnego lata różne budy i budki, rozjeżdżone pobocza dzikich i mniej dzikich parkingów szpecą dobro wspólne – przestrzeń i krajobraz. Z okien gabinetów zarządców terenów owych miejsc zapewne tego nie widać.
Regionalnym super wynalazkiem stały się magazyny przyczep kempingowych na terenach zwanych dziś kempingami. Kto pamięta, że kiedyś były to tylko pola namiotowe i miały być czynne co dwa lata ? Przyczepy zamiast wyjechać po sezonie ... zostają tu na zimę. „Upiększają” krajobraz Nadmorskiego Parku. W międzyczasie właściciele pól stawiają wokół nich coraz bardziej liczne zabudowania i zmieniają naturalny charakter terenu. Wiele z tych działań jest wręcz nielegalnych. A jednak im się udaje. Mniej lub bardziej lokalne władze problemu zdaje się, że nie tylko nie widzą, ale jak widać są chyba zainteresowane takim rozwojem wypadków, gdyż proceder się rozwija.
Skandalem, już nie tylko estetycznym jest tolerowanie grodzenia „kempingowych terminali” płotami schodzącymi do wód Zatoki. To nie tylko szpeci krajobraz ale jest wprost pogwałceniem obowiązującego w Polsce prawa.
Gdyby funkcje tych miejsc sprowadzić do wydolności samoodtwarzania się natury zyskało by wielu mieszkańców posiadających kwatery we wsiach i miastach Helskiego Półwyspu i okolic. Tworzona i rozwijana ponad miarę stała i okresowa struktura socjalna kempingów niszczy przyrodę Parku.
Wniosek nasuwa się sam. Goście powinni kwaterować w kwaterach stałych, w miejscach już zurbanizowanych. Dzisiejsze pola kempingowe powinny służyć rekreacji wyłącznie dziennej.
Deskę, kajak, skrzydło lub inne rekreacyjne urządzenie można dowieźć tu o dowolnej porze dnia i roku. Ale nikt tego w dni bez odpowiedniej pogody nie uczyni zatem przyroda odetchnie. Także w nocy obecność tylu ludzi na wąskim pasku półwyspu jest raczej zbędna. Także korzystanie z kempingu w dni brzydkiej pogody wydaje się zupełnie nieracjonalne, szczególnie w kontekście zbędnego obciążania sobą, autem, przyczepą i sprzętem tego miejsca. Ale jak się już tu przyjechało i zapłaciło ... to się siedzi.
Dzisiejsze kempingi nie tylko niszczą przyrodę parku ale zabierają klientów tym, którzy zainwestowali w odpowiednie, godne współczesności lokale i płacą za utrzymanie infrastruktury technicznej (np. wod-kan) znacznie więcej niż ci zachęcających turystów do taniego korzystania z uroków otaczającej kempingi (ledwo dyszącej) przyrody.
Co będzie jeśli wszystko co przyrodniczo naturalne zostanie zadeptane, zajeżdżone lub przysłonięte ? Przedsmak apokalipsy wyczuwa się na trasie Jastarnia - Władysławowo.
KES