2004.02.06. „PAGODA W CHAŁUPACH”, artykuł z HB.

Pagoda w Chałupach

Taka oto budowla ma stanąć niedaleko Chałup. W najczulszym i wąskim miejscu krajobrazowego skarbu naszego regionu - Półwyspie Helskim, ma ochotę wybudować ten i parę mniejszych obiektów wszechmogący inwestor - właściciel tamtejszego kampingu. Właśnie wydeptuje ścieżki do miejscowych i wojewódzkich władz o zgodę na zrealizowanie tej gigantycznej kubaturowo inwestycji. Ma ona stanąć na terenie, który onegdaj zgodzono się przeznaczyć wyłącznie dla potrzeb pól namiotowych!
Tak postanowiono, o paradoksie - w PRL-u, czasach licznych błędów i wypaczeń w gospodarce przestrzennej także. Jednak jak się okazuje, kilkadziesiąt lat temu lepiej rozumiano potrzeby delikatnej tkanki przyrody tego miejsca i walory jego krajobrazu. Jakoś nie zbudowano wówczas tu domów wczasowych, choć niejeden sekretarz chciałby zapewne tym faktem uszczęśliwić ciężko pracującą załogę swojego zakładu. A może tylko pieniędzy im (szczęśliwie) brakowało?

Gdzie podział się nasz pro-społeczny rozum i doświadczenie płynące z błędów przeszłości? Czy cofamy się w ewolucji?
Czego nie mogła uczynić przeszła "siła przewodnia" sprawi teraz, najprawdopodobniej odurzający umysły projektantów i urzędników zapach węgorzy z "Pucyfiku". W odwiecznej wędrówce pomiędzy Bałtykiem a Morzem Sargassowym ich eteryczna aura zahacza o biurka różnych instytucji. Samoistnie i tajemniczo unosi leżące tam pieczątki ponad papier, aby po chwili upadły zgodnie z prawem (tuszem do dołu) na stosowne arkusze projektów. Niesie z sobą urbanistyczne odium kurortów znad karaibskich wysp. "Coca-colowa" architektura rozlewa się po naszym krajobrazie. Nie tylko zasłania to, co rodzime, ale niszczy ostatecznie tkankę tradycji i natury. Urokowi tego nowego standardu ulegają niemal wszyscy. Przemoc w krajobrazie jest dziś tak samo w cenie jak i na ekranie sensacyjnego filmu. Subtelna materia dziedzictwa przyrodniczego i kulturowej tradycji ojców i dziadów przegrywa z twardymi pieniędzmi "Nowych Dziedziców". Znają już cenę zawłaszczonego krajobrazu.
Przygotowania do budowy widać (choć ostatecznej decyzji jeszcze chyba nie ma).

Cenne przyrodniczo solniskowe łąki są zasypywane żwirem. Potem będzie beton, trawa jak w "Warszawie" oraz egzotyczne iglaki jak wszędzie. Współczesnym inwestorom przeszkadzają nie tylko rodzime sosny, wrzosy, trzcina, ale i geomorfologiczna natura tego miejsca. Budując półwyspowe "drapacze ziemi" zlikwidują depresyjny charakter terenu, zrobią nań parkingi, miejsca na krzykliwe reklamy. Usypią sztuczne plaże, zagrodzą brzeg, dyskotekami i silnikami motorówek wypłoszą ptactwo. Upiększą co się da w kaszubskim krajobrazie na wzór i podobieństwo swoich snów. Ma być tak, jak się im przywidziało podczas oglądania nocnego programu jakiegoś mało publicznego kanału telewizji.

No jo … "Chalupy łelkam tu..."

(...) Niepotrzebny nam ubaw,
jak na jakichś Bermudach.
strach już z domu wyjść,
robią wszystkich w bambusa,
przydałby się z lamusa,
choć figowy liść (...).

Waćpan ! Wstydu oszczędź … kaszubskiej ziemi.
Mamy tu Nadmorski Park Krajobrazowy.

nazwisko znane redakcji

Artykuł został opublikowany w "Helskiej Blizie" nr 169 z dnia 6.02.04