2005.03.11. "CZY MORŚWINY ZAGRAŻAJĄ RYBAKOM?", artykułu z HB.

CZY MORŚWINY ZAGRAŻAJĄ RYBAKOM?

Puck, 16 luty 2005 r.

W związku z podpisanym przez nas listem intencyjnym dotyczącym możliwości realizacji na terenach miasta Hel koncepcji Uniwersytetu Gdańskiego pn. "Błękitna Wioska", środowiska rybackie z terenu powiatu puckiego wniosły swój zdecydowany sprzeciw, co do zasadności powyższego projektu.
Rybacy obawiają się, że w efekcie wybudowania w Helu Centrum Naukowo - Dydaktycznego opartego na zrekonstruowanej wiosce rybackiej i atolu hodowlanym dla morświnów, Zatoka Pucka objęta zostanie zaleceniami porozumienia ASCOBANS (Porozumienie o Ochronie Małych Waleni Bałtyku i Morza Północnego), które przewiduje:
1. Określanie akwenów o szczególnym znaczeniu dla przetrwania zwierząt: środowiska ochroniarskie proponują utworzenie w Zatoce Puckiej rezerwatu morświnów i zakaz połowów w tym obszarze.
2. Zapobieganie zakłóceniom akustycznym: np. zakaz używania szybkich łodzi z napędem śrubowym (tylko napędem strumieniowym lub limity prędkości i zakazy poruszania się w strefach ochronnych - Zatoka Pucka).
3. Modyfikacja narzędzi i metod rybołówstwa: połowy na Bałtyku tylko za pomocą metalizowanych sieci (morświny i delfiny - walenie posługują się echolokacją i mogą wykryć sieci. które mają przyczepione/wplecione specjalne taśmy metalizowanego plastiku; można je w ten sposób uchronić przed śmiercią w sieciach).
4. Działania w zakresie informacji i edukacji.
5. Pomoc weterynaryjna i rehabilitacyjna dla morświnów.
6. Stałe monitorowanie środowiska i zdrowia morświnów, kontrolowanie bazy pokarmowej.
7. Badania naukowe nad stanem populacji.
Wprowadzenie powyższych zaleceń w życie (pkt.: 1 - 3) nie tylko wyeliminuje z krajobrazu kulturowego powiatu puckiego kaszubskich rybaków, lecz także doprowadzi do znacznego ograniczenia ruchu turystycznego w gminach położonych nad Zatoką Pucką. Tymczasem rybołówstwo i turystyka nie tylko powinny, ale muszą rozwijać się równolegle, bo o nie oparte są podstawy egzystencji kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców naszego powiatu.
W świetle powyższego należy raz jeszcze rozważyć wszelkie argumenty za i przeciw powstaniu "Błękitnej Wioski". Jeśli argumentacja środowisk rybackich okaże się zasadna, powiat pucki zmuszony zostanie do wycofania się z w/w projektu. Podobnie postąpić powinni pozostali partnerzy porozumienia tzn. Marszałek Województwa Pomorskiego, Rektor Uniwersytetu Gdańskiego, Burmistrz Miasta Hel.
W celu omówienia i wyjaśnienia poruszonych w tym piśmie problemów społeczeństwa powiatu puckiego zapraszam na spotkanie, które odbędzie się w dniu 23 lutego 2005 r. w Jastarni, w Remizie ul. Herrmanna 3 o godzinie 10:00.

Starosta Pucki
Artur Jabłoński

Do wiadomości:
1. Pan Wojciech Olejniczak - Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi
2. Zrzeszenie Rybaków Morskich
3. Krajowa Izba Rybacka


Do trwającego ponad 4 godziny spotkania doszło w proponowanym terminie. Uczestniczyli w nim przedstawiciele władz: Marszałek Województwa Pomorskiego Jan Kozłowski, Starosta Powiatu Puckiego Artur Jabłoński, Burmistrz Jastarni Tyberiusz Narkowicz, Burmistrz Helu Mirosław Wądołowski, samorządowcy powiatu i gmin Półwyspu Helskiego, a także przedstawiciele Uniwersytetu Gdańskiego: Prorektor ds. naukowych prof. dr hab. Bernard Lammek, Dyrektor Instytutu Oceanografii UG prof. dr hab. Adam Krężel, Kierownik Stacji Morskiej w Helu dr hab. Krzysztof Skóra wraz ze współpracownikami, Dyrektor Nadmorskiego Parku Krajobrazowego Jarosław Jaszewski, przedstawiciel Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody Michał Zawart, licznie zgromadzeni rybacy i dziennikarze mediów regionalnych i lokalnych. Telefonicznie usprawiedliwiła się ze swojej nieobecności pani Lidia Kacalska z Departamentu Rybołówstwa Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, która jednak, jak powiedział Starosta Pucki zainteresowana jest przebiegiem spotkania, gdyż będzie reprezentować rząd polski na spotkaniu ASCOBANS w Bonn.
Spotkanie zorganizowane na wniosek rybaków otworzył Burmistrz Jastarni. Powiedział: spotykamy się, aby rozmawiać na temat ochrony morświnów i wpływu tego programu na rybołówstwo bałtyckie. Spotykamy się aby szczerze porozmawiać, jakie są zagrożenia, jakie szanse dla rybołówstwa.
Starosta przypomniał zebranym, że niedawno podpisano list intencyjny w sprawie wykupu działki w Helu pod przyszłą inwestycję Uniwersytetu Gdańskiego, tj. budowę "Błękitnej Wioski" i "Morświnarium", tj. obiektów, które mogą przyczynić się do rozwoju turystyki w naszym regionie. Spowodowało to wzburzenie w środowisku rybackim, którego przedstawiciele kontaktowali się ze Starostwem i radnymi powiatowymi sugerując, że inwestycja ta może spowodować zamknięcie Zatoki Puckiej dla połowów i w konsekwencji utratę miejsc pracy przez rybaków. Argumenty i dokumenty przedstawiane przez środowisko rybackie były na tyle ważne, że doprowadziły do dzisiejszego spotkania. Starosta dodał, że dokładnie zapoznał się z dokumentami przedstawionymi przez rybaków lecz nie znalazł w nich informacji, dotyczącej planowanego wyłączenia Zatoki Puckiej z połowów. Znalazł jednak informację w artykule Anety Szymczyk o treści jak w pkt 2 prezentowanego się na wstępie pisma.
Porozumienie ASCOBANS i pojawiające się w internecie zapisy o utworzeniu w Zatoce Puckiej rezerwatu to najważniejsze zdaniem rybaków problemy, do których trzeba się odnieść - stwierdził starosta

Już na początku stworzyło się małe zamieszanie, gdyż dr Krzysztof Skóra odmówił odniesienia się do internetowych sensacji, ponieważ to nie Stacja Morska była autorem publikacji, na które powoływali się rybacy. Spotkaliśmy się tu po to, aby odpowiedzieć na zarzuty, ja tych zarzutów nie znam, więc o czym mam mówić. Pismo p. Starosty wywołuje "Błękitną Wioskę". Mogę Państwu przedstawić cały zakres inwestycyjny tej idei. Drugi wątek - ASCOBANS i zamknięcie Zatoki - możemy o tym mówić. Proszę ustalić kolejność: co jest ważne?

(...) W swoim artykule Aneta Szymczyk powołuje się na dr K. Skórę, plan ASCOBANS przewiduje zakaz używania sieci skrzelowych, co w konsekwencji spowoduje zlikwidowanie rybołówstwa w Zatoce. Plan ASCOBANS przedłożył się na rezolucję unijną nr 88/98, która wprowadza do 2008 roku całkowity zakaz używania sprzętu skrzelowego w Morzu Bałtyckim. Rezolucja ta została wprowadzona w miesiącu kwietniu 2004 r. - tuż przed naszym wejściem do Unii i Polska nie miała w tej sprawie nic do powiedzenia. Decyzja o nas zapadła bez nas. Jest to katastrofa dla rybołówstwa łososiowego i w dalszej perspektywie także dorszowego. Sieciami skrzelowymi łowią rybacy przybrzeżni, więc podpisanie planu ASCOBANS, to dla nich wyrok śmierci. Wiedząc, jakie skutki niosą za sobą projekty związane z ochroną środowiska, mniemamy, że projekt budowy Błękitnej Wioski spowoduje zamknięcie Zatoki Puckiej dla rybołówstwa - mówili zebrani.

Gdy 15-20 lat temu podmywało Półwysep w Kuźnicy, to pan dla nas, jako naukowiec miejsca w Jastrzębiej Górze szukał. (gromkie brawa!). Czy dzisiaj, panie doktorze, nie boi się pan robić na cyplu wioski rybackiej? Jak pan dostanie zgodę, to za rok czy dwa, napewno pan będzie dążył do tego, bo pan jest mocny, dostanie pan na to pieniądze z Unii Europejskiej i pan nam praktycznie Zatokę Pucką zamknie. Niech pan spojrzy na te rodziny, na tych wszystkich mężczyzn, którzy tu są, to każdy mężczyzna ma w domu żonę i dzieci. Czy pan wie, jakie zagrożenie pan tworzy dla tych rybaków? I to na pewno się stanie. My, jako rybacy i mieszkańcy, nie powinniśmy w ogóle do tego dopuścić. Bo pan bardzo dobrze zrobił, że pan ma fokarium w Helu - to przynosi nam turystów. My jako mieszkańcy i rybacy nigdy się nie zgodzimy, żeby pan robił jeszcze jedną wioskę rybacką na cyplu. Będziemy robić wszystko, żeby do tego nie dopuścić - powiedział Kazimierz Kleina - wiceprzewodniczący Rady Miasta, mieszkaniec Kuźnicy i otrzymał gromkie brawa.

Gdy przerwało Półwysep w latach 80-tych - mówił kolejny rybak, pan wpadł na pomysł, żeby przenieść stąd ludzi i utworzyć w tym miejscu rezerwat. I teraz, kłamiąc, nie poinformował pan stron, które podpisały list intencyjny w sprawie budowy "Błękitnej Wioski", jakie konsekwencje będzie miało to dla polskiego wybrzeża.

Pan dr Skóra nie chciał podpisania listu intencyjnego - przerwał starosta.
Ale to nie Uniwersytet był autorem projektu - usłyszał.
Tak, projekt jest autorstwa pana Skóry
- potwierdził starosta (gwar na sali i wymieniane między rybakami komentarze były dość jednoznaczne).

Do zadawanych wcześniej pytań i uwag odniósł się dr Krzysztof Skóra
Wystąpienie było wielkorotnie przerywane i głośno komentowane.

(...) Ja nie znajduję żadnego połączenia "Błękitnej wioski" i "morświnarium" z tym, co Państwo dodajecie, tj. zamknięcie Zatoki, ASCOBANS itd. Jeśli Państwo się zgodzicie, że "Błękitna wioska" nie zagraża Wam w tej formie, to ostatecznie jeden temat mamy zamknięty.
Jeśli uważacie Państwo, że zagraża to waszej egzystencji, to proszę to od razu powiedzieć, a ja postaram się wszelkie wątpliwości wyjaśnić.

Powtarzało się pytanie, czy planowana przez Uniwersytet inwestycja nie doprowadzi do zamknięcia Zatoki dla rybołówstwa?

(...) W nauce jest tak, że za każde słowo się odpowiada i tyle się znaczy potem w nauce ile znaczy nazwisko, jego rzetelność. To co piszemy, publikujemy jest sprawdzane przez niezależnych recenzentów i nie tak łatwo jest opublikować swoje myśli w nauce. To jest reguła, w której ja dyskutuję. Nie potrafię rozmawiać w atmosferze pomówień. Chciałbym na początek wyjaśnić dwie rzeczy. W wyjaśnianiu poglądów jest taki paradoks - tu nie decyduje demokracja. Możecie przegłosować, że inny pogląd będzie obowiązywał, ja powiem to, co wiem i za co mogę położyć głowę...
(...) W gazecie "Dzikie życie" wydawanej przez organizację ochroniarską, bodajże "Zielone brygady". Swego czasu w 2003 r. zrobiono artykuł pt.: "Czy morświny przetrwają", gdzie powołano się na moją publikację z roku 90-tego i na tamten stan wiedzy. Jest tu zacytowana jedna moja wypowiedź, wszystko inne jest opinią redaktora. Zacytuję, co powiedziałem: "morświn, jak każdy gatunek ma prawo do życia. Jeżeli chronimy orły, rysie, wilki, foki, musimy chronić i morświny. Jeśli w Bałtyku mają jeszcze żyć "bałtyckie delfiny", należy podjąć skuteczną akcję usuwania przyczyn ich nadmiernej śmiertelności (...) Bałtyk musi zrzucić z siebie odium zanieczyszczenia i śmierci. Stosunek do przyrody i dbałość o jej naturalność i trwałość zasobów coraz częściej określa poziom cywilizacyjny rozwoju społeczeństwa" - to są jedyne moje zacytowane słowa.

Druga rzecz - w czasie powodzi w 83 roku uczestniczyłem w spotkaniach i byłem twórcą między innymi takiego społecznego ruchu na rzecz ratowania Półwyspu Helskiego, który zawiązał się w Chałupach pewnego późnego wieczoru. Sam nazwę wymyśliłem, ale z ruchem się rozstałem, ponieważ w pewnym momencie poglądy mieliśmy inne.
Co powiedziałem na temat osiedlania się na Półwyspie? Powiedziałem to, co wiem z literatury innych krajów, z innych przykładów, że w takich strefach wrażliwych jak Półwysep, gdzie przestrzeń jest zamknięta, trzeba tworzyć preferencje dla osadnictwa poza Półwyspem. Ponieważ tutaj jest nas coraz więcej i będą kłopoty z pozyskiwaniem działek. Działki będą coraz bliżej morza i te zabudowania przy morzu trzeba będzie chronić dodatkowo opaskami itd.I to będzie kosztowało bardzo dużo i w pewnym momencie Państwo, reszta społeczeństwa może nam odmówić ochrony naszego zainwestowania. I powiedziałem takie zdanie, że dobrze byłoby pomyśleć nad takim mechanizmem ekonomicznym, który np. by stwarzał lepsze warunki dla osadzania się młodych ludzi, którzy chcą się budować poza Półwyspem na wysoczyźnie w okolicy Swarzewa. Jako preferencyjne.

Czy powstanie "Błękitnej wioski" doprowadzi do zamknięcia Zatoki? - pyta starosta.
Odpowiadam - nie! Czy chce Pan rozwinięcia mojej wypowiedzi?

Dalej o koncepcji rozwoju Stacji Morskiej, "Błękitnej wiosce" i morświnarium...

(...) Morświny nie będą tu wypuszczane. Ja nie chcę zamykać Zatoki, ale jeśli inni wpadną na ten pomysł, to mnie Państwo powiesicie za to? Przecież mogą być różne przyczyny zamknięcia Zatoki. Jeśli w przyszłym roku pojawią się w Zatoce toksyczne sinice, to Zatoka zostanie zamknięta.

Starosta stwierdza, że jest po rozmowie z Wojewódzkim Konserwatorem Przyrody, który również twierdzi, że nie ma żadnych planów zamknięcia Zatoki. Gdyby taki plan powstał, to jego realizacja byłaby niemożliwa bez zgody samorządów.

Mówi prof. Lammek: (...) Uniwersytet Gdański ma ścisłe związki z Kaszubami. Myślę, że tu jest pewne nieporozumienie. Państwo traktujecie dr Skórę i Stację Morską w Helu, jako wrogów, a to są jedyni wasi sojusznicy. Ja sobie zdaje sprawę, że zatoka Pucka jest zanieczyszczona. Ale kto to zanieczyścił? Uniwersytet? Pan Skóra? Więcej osiągniecie, gdy będziemy razem współdziałali. Będziemy mieli większą siłę. Ani pan Skóra , ani Uniwersytet nie chce zamknięcia Zatoki Puckiej. To my możemy na piśmie dać. My jednak nie możemy odpowiadać za jakieś ogólne unijne dyrektywy, które być może kiedyś będą wprowadzone. Pan Skóra chce dobrze dla Helu i Półwyspu Helskiego. Rybołówstwo upada nie dlatego, że pan Skóra coś robi, tylko dlatego, że ryb jest coraz mniej...
(słychać głosy protestów)

Na odstrzał wystawia się Iwona Kuklik:
(...) Jeśli panowie macie zamiar strzelać do dr Skóry, to z dwururki, czyli też do mnie. Ja jeżdżę na większość spotkań ASCOBANS i to ja jestem organizatorem spotkań w Polsce. Jeżdżę tam, jako przedstawiciel Ministerstwa Środowiska, a nie jako podwładna dr Skóry. Polityka Stacji Morskiej jest wspólną naszą polityką i myślimy podobnie. ASCOBANS i "Błękitna Wioska" to dwa różne projekty. Plan "Jastarnia", który odnosi się bezpośrednio do naszego rejonu, a najbardziej do Zatoki Puckiej nie znajduje żadnego przełożenia na "Błękitną wioskę", poza tym, że chcemy pokazać, co to jest morświn, jak wygląda... Dla jednych będzie to nazywane turystyką, dla innych edukacją. Dla nas będzie to głównie edukacja. Będziemy mogli pokazać ludziom z Polski jak wyglądają żyjące w Bałtyku zwierzęta, nie tylko ryby, które turyści widzą głównie na talerzach.
ASCOBANS jest porozumieniem, w którym strona jest Polska. Odpowiedzialnym za realizację ASCOBANSU w naszym kraju jest Ministerstwo Środowiska. Na wszystkie 11 spotkań, które odbyły się od początku - ostatnie w Jastrzębiej Górze, zapraszane jest Ministerstwo Rolnictwa - Departament Rybołówstwa, jako przedstawiciel sektora rybołówstwa. Na spotkaniach przedstawiciele Departamentu Rybołówstwa pojawili się dwa razy. Spotkania w Polsce organizujemy również dlatego, żeby umożliwić większe uczestnictwo Polaków i możliwość zabrania przez nich głosu. Plan "Jastarnia" odbył się w Jastarni z dwóch powodów. Po pierwsze był on finansowany z funduszu duńskiego, który warunkował umiejscowienie tego spotkania w jednym z krajów akcesyjnych. Zaoferowaliśmy, że może to być Polska, bo tutaj było najłatwiej wszystkim dojechać. To nie ma znaczenia, że to było w Jastarni. Koszty uczestnictwa delegatów finansowane były w całości przez Duńczyków. Na spotkanie to zaproszono Ministerstwo Rolnictwa, które wydelegowało jednego przedstawiciela z MIR. Podejmowałam liczne próby, aby zaangażować do tego planu zmobilizować do udziału w obradach - rybaków. Niestety, nikt się nie pojawił. W trakcie spotkania wywołało mnie z sali dwóch rybaków z Jastarni, którzy przyszli zapytać, co się tu dzieje. Nie skorzystali z zaproszenia na obrady. Widocznie temat nie był interesujący na tyle, żeby być może zrezygnować z dnia połowów - nie wiem, jakie były przyczyny. Być może morświn nie istniał wtedy w panów świadomości. Od samego początku brak rybaków w dyskusjach był problemem. Przed spotkaniem w Jastrzębiej Górze na ostatnim komitecie doradczym wiedzieliśmy już o nowej regulacji unijnej (dot. zakazu połowu pławnicami na Bałtyku - red.). To nie jest i nie był cel ASCOBANSU, żeby wprowadzać taką regulację na Bałtyku. Podczas planu "Jastarnia" wypracowaliśmy bardzo regionalne podejście do problemu przyłowu morświnów i ustaliliśmy tam, że każde działanie, które zostanie podjęte w ramach tego planu, będzie konsultowane z rybakami i to był pierwszy i podstawowy warunek do wprowadzania jakiś ograniczeń...
W Jastrzębiej Górze chciałam, żeby to właśnie przedstawiciele rybaków powiedzieli, że UE wprowadziła coś, co nie było rekomendowane przez ASCOBANS. Wyszłam ze spotkania bardzo rozczarowana, ponieważ przy obecności przedstawiciela rybaków p. Michała Kohnke, przedstawiciela MIR i Ministerstwa Rolnictwa w osobie pani Lidii Kacalskiej, niestety, nie otrzymałam ani słowa poparcia, gdy mówiłam publicznie, że ta nie unijna regulacja nie jest metodą dla ratowania morświnów, nie ratuje ona również rybołówstwa . Niestety nie odezwał się nikt.
Ja mogę tylko zaapelować do panów po raz kolejny i zapewnić, że jestem pewna jako osoba działająca w ASCOBANS, że nic się nie będzie robić bez konsultacji ze środowiskiem rybaków. Społeczny czynnik był zawsze bardzo wyraźnie zaznaczany jako kryterium w planie "Jastarnia". Teraz jedziemy na spotkanie właśnie tej grupy jastarnickiej do Bonn, gdzie będziemy dyskutować o tym, aby wprowadzić działania, które będą jak najmniej dolegliwe dla rybaków i będą mogły pomoc w ochronie morświnów. Jeszcze raz powtarzam, że Unijna regulacja nie jest zgodna z rekomendacjami ASCOBANS i planem "Jastarnia". Plan "Jastarnia" mówi, że w miejscach gdzie można wycofać lub zamienić sieci będące zagrożeniem dla morświnów, to należy to zrobić. Trzeba jednak te miejsca zidentyfikować i stwierdzić, czy to jest możliwe. Wprowadzanie generalnych zakazów nie ratuje morświnów. A ten zakaz ma taki wpływ na środowisko rybackie, jaki ma.

Dr Skóra dodaje: ta wiedza, która mamy o morświnach, jest dzięki panom. To dzięki panom mieliśmy argumenty, żeby tej regulacji nie wprowadzać. To dzięki państwa informacjom wiemy, gdzie te morświny są i to była ostatnia deska ratunku. Niestety, nie mamy w naszych działaniach poparcia ze strony sektora rybołówstwa. Początkowo nie angażowali się, a teraz jest ostatni gwizdek i popełniają szereg błędów. Nikt nie chce wykorzystać naszych badań do ochrony Was. I to jest największy błąd.

W kuluarach, gdzie wyszedłem na papierosa, usłyszałem, że Skóra kłamie, zanim jeszcze się odezwie. No cóż, po niespełna godzinie spotkania odniosłem wrażenie, że jest ono niepotrzebne. Część rybaków ma już swoją odpowiedź na zadawane pytania, a naukowcy i tak prawdy ich zdaniem nie powiedzą. Więc o czym rozmawiać? Wszyscy moi rozmówcy twierdzili, że dr Skóra jest nielubiany przez rybaków - zwłaszcza w Jastarni. Na szczegółowe pytanie - dlaczego? - nikt nie udzielił mi jednak konkretnej odpowiedzi. Podejrzewam, że gdyby ktoś z rybaków obwinił go o spowodowanie tsunami na Oceanie Indyjskim, to usłyszałby brawa.

O to skąd się wziął dr Skóra i czego tu na Półwyspie szuka, pytał jeden z rybaków (pod nieobecność kierownika SM) na spotkaniu z sejmową Komisja Rolnictwa 11 lutego w Juracie. Przecież to nie SWÓJ, to OBCY. Ot, jak w filmie "Sami swoi": Wróg, a wróg, na własnej krwi wyhodowany, po co mam sobie nowego wroga szukać, jak swój za miedzą...

Sfrustrowani rybacy, których problemy, jak sami mówią, zostały marginalnie potraktowane w trakcie negocjacji przedakcesyjnych do UE, potrzebują bliskiego wroga - przecież do Warszawy za daleko. W Juracie największe brawa otrzymali posłowie, którzy kilka miesięcy przed wyborami mówili to, co rybacy chcieli usłyszeć. No cóż - moim zdaniem - naukowiec tym się różni od polityka, że nie zmienia zdania z dnia na dzień. Przez całe życie pracuje na swoje nazwisko, a swe poglądy opiera na badaniach naukowych, nie tylko swoich, ale także dostępnych w innych placówkach.

Spotkanie trwało. Rybacy pytali, naukowcy odpowiadali i wielokrotnie prosili o wskazanie źródeł, na które pytający się często powoływali. Internet - to była najczęstsza odpowiedź - z jej uszczegółowieniem były już większe kłopoty.

Jako obserwator spotkania, spróbuję je podsumować. Moje zdanie będzie pewnie subiektywne - wszak ani ze mnie rybak, ani Kaszub...

- wprowadzenie od 2008 r. zakazu stosowania pławnic dryfujących na Bałtyku nie uchroni morświnów, gdyż sieci te nie są dla nich zagrożeniem. W ciągu 60 lat odnotowano jedynie trzy przypadki odłowienia morświna w dryfujące pławnice. Odpowiednio wcześniej sygnalizowali to helscy naukowcy. Ich opinie zignorowali jednak politycy i taki zakaz wprowadzono.
Kto winien? - wiadomo, wróg jest pod ręką...

- to sieci rybaków w Zatoce Puckiej stanowią jedno z największych zagrożeń dla morświnów - mówią naukowcy. W myśl zasady jest problem - podpowiedz rozwiązanie, naukowcy proponują linię pingerów, które w czasie prowadzonych połowów odstraszą morświny. To tylko propozycja, ale warto, aby ją szczegółowo przeanalizować. Odniosłem wrażenie, że niektórzy "rybacy łódkowi" nie przyjęli do wiadomości, że rybołówstwo przybrzeżne stwarza zagrożenie dla morświnów - przecież tu ich nie ma - twierdzą!?!
Oby znów w przyszłości jacyś politycy nie doszli do głosu i aby nie spełniły się najczarniejsze scenariusze głoszone przez rybaków. Czy rybacy przyznają się wówczas do błędnej strategii obrony swych sieci?
- czy "Błękitna Wioska" zagraża rybołówstwu? Nawet jeśli nie - myślą niektórzy, to i tak jest okazja, aby utemperować wroga. Wioska, to nic innego jak ośrodek do przyrodniczego edukowania młodzieży, a morświnarium to laboratorium badawcze. Jeśli edukowanie społeczeństwa zagraża bytowi rybaków, to przestaję cokolwiek rozumieć.
A pytanie skierowane to dr Skóry, pomysłodawcy budowy "Błękitnej Wioski" przez jednego z rybaków: Czy jest pan Kaszubem?
I późniejsze komentarze, że nie Kaszub, a chce budować "rybacką wioskę" są tak kuriozalne, że... - brakuje słów.

- Czy istnieje bałtycka populacja morświna? Nie - mówią rybacy. Tak - odpowiadają naukowcy. Potwierdzają to liczne badania naukowców państw Morza Bałtyckiego.

Przypomnę, to nie naukowcy tworzą prawo! Robią to politycy i to oni podejmą decyzję. I jak Państwo myślicie? Czyje opinie wezmą pod uwagę?
To Państwo Polskie podpisało umowy międzynarodowe, dotyczące ochrony zagrożonych gatunków. To nie "fanaberie" helskich naukowców wskazują na konieczność ochrony morświna. A tak na marginesie, Zatoka Pucka od 27 lat, bo od 1978 roku, znajduje się w granicach Nadmorskiego Parku Krajobrazowego i warto przypomnieć sobie, jakie się z tym wiążą prawa i obowiązki mieszkańców Półwyspu (i nie tylko).
CZŁOWIEK JEST WAŻNIEJSZY, NIŻ MORŚWIN - to oczywista prawda. Gdy głosi ją polityk, zostanie nagrodzony brawami, a gdy naukowiec - gwizdami...

Spotkanie zakończyło zaproszenie przez dr Skórę przedstawicieli rybaków do dalszych rozmów w Stacji Morskiej UG w Helu, a przygotowany wcześniej protest podpisany przez kilkadziesiąt osób, wręczono burmistrzowi Jastarni. Zawierał on sformułowania obrażające dr Krzysztofa Skórę i ostatecznie nie wiem, czy uznano że protest wręczono, czy go zawieszono czy jeszcze inaczej. Warto byłoby tę kwestię wyjaśnić.
Faktem jest, że go publicznie odczytano.

 

W. Waśkowski.

Artykuł został opublikowany w "Helskiej Blizie" nr 193/194 z dnia 11.03.05