Szanowni Mieszkańcy!
Po przeczytaniu ostatniego numeru "Helskiej Blizy" zastanawiam się, czy autorzy niektórych artykułów wiedzą, o czym piszą, czy też celowo przeinaczają fakty, aby zyskać poklask dla swoich zamierzeń. Dziś postaram się ustosunkować do części artykułów, w których przywoływana jest moja skromna osoba, jak też instytucja którą kieruję, czyli Urząd Miasta. Nie zabiorę głosu na temat projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla obszaru przyległego do ulicy Portowej (choć odniosę się do kilku kwestii poruszonych przez p. Rusajczyk), ale obiecuję, że szczegółowo odniosę do niego po 25 września 2004 roku. Deklaruję Państwu, że po tym terminie odbędzie się jeszcze jedna debata z udziałem mieszkańców Helu na w/w temat, jak również przedstawię zamierzenia, co do inwestycji w naszym mieście i jego rozwoju na najbliższe kilka lat.
Na początku odniosę się do artykułu p. Iwony Rusajczyk. Wydawałoby się, że osoba wykształcona, kobieta, pedagog, bizneswomen, powinna być wrażliwą, skromną, a jako redaktorka osobą prawą i prawdomówną. Otóż nie. W tym jednym artykule znalazłem tyle jadu, nienawiści do niechcianego przez Nią burmistrza, a przede wszystkim stek przekłamań i niedomówień, którymi Pani Redaktor posługuje się już od dłuższego czasu. Osobiście nie wierzę, że strach przed ewentualną konkurencją dla biznesu, który prowadzi p. Rusajczyk, popycha ją do głoszenia i pisania nieprawdy. Gotów jestem przyjąć, że to tylko niewiedza i niechęć do poznania tej prawdy. Pani Iwono, już kilkakrotnie zwracałem się do Pani, aby przyjść, zapoznać się z dokumentami, faktami, a następnie o nich pisać. Najpierw pomyśleć - potem mówić. Szkoda mi w tym momencie czytelników i mieszkańców, których redaktor Rusajczyk wprowadza w błąd. Po raz kolejny pisze Pani, że burmistrz zamierza sprzedać plażę, aby łatać dziurę budżetową. Większej bzdury dawno nie słyszałem. Na to kłamstwo chyba już nikt się nie nabierze, bo każdy wie, że zarówno plaża, jak też wydmy są własnością Skarbu Państwa, i zgodnie z porządkiem prawnym, obowiązującym w naszym kraju, nie podlegają sprzedaży. Moje zaś działania zmierzają ku temu, aby dostęp do plaży był zapewniony jeszcze w większym stopniu, niż jest to na dzień dzisiejszy. Chyba Pani myli pomysły. Te na które się Pani powołuje nie pochodzą z Urzędu Miasta. Plaża musi być ogólnodostępna, jak też musi znaleźć się na niej przystań rybacka, zapewniająca cumowanie łodzi i prowadzenie przez rybaków swojego rzemiosła. Bilety wstępu, płatne wejścia? Czy na pewno nie myli Pani instytucji, osób, pomysłów? Jeszcze większa barakowa zabudowa na plaży, betonowe drogi, trzy parkingi? W jakim dokumencie Pani to wyczytała, bo na pewno nie w żadnym przygotowanym czy też wydanym przez Urząd Miasta. Tak, basen znalazł się w projekcie planu. Ten zapis został zmodyfikowany i dodano "lub inne obiekty sportowo - rekreacyjne". Może to być boisko do siatkówki plażowej, plac zabaw dla dzieci, kręgielnia, korty itp. Lokalizacja tej zabudowy została uzgodniona z wszystkimi właściwymi instytucjami i ma wzbogacić ofertę turystyczną naszej małej plaży. Może jednak, jeżeli taka będzie wola mieszkańców Helu, funkcja ta zostanie przeze mnie wykreślona, zanim projekt planu trafi pod obrady Rady Miasta. Wówczas jednak nie będzie możliwe posadowienie na tym terenie żadnych obiektów. Proszę się zastanowić, patrząc w przyszłość - czy nam, mieszkańcom Helu to się opłaca. Jak może Pani sugerować mieszkańcom, że burmistrz chce sprzedać cały obszar wzdłuż ul. Portowej, tj. 24640 m2? Jeszcze raz powtarzam, jest to kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo. Dotychczas prowadziłem rozmowy tylko z jedną instytucją - Uniwersytetem Gdańskim, na temat ewentualnego przekazania części tego terenu, tj. ok. 6500 m2, których właścicielem jest miasto. Jakim bym był gospodarzem terenu, jeżeli ogromny majątek wszystkich mieszkańców proponowałbym lekką rączką w całości, nieodpłatnie przekazać komukolwiek, nie dbając o wpływy do budżetu, wpływy, które umożliwią nam realizację tak oczekiwanych i koniecznych przez wszystkich inwestycji. Proszę się nie obawiać, p. Iwono, że w Pani sąsiedztwie powstanie hotelowiec, trzy parkingi, mur z kamienia! Nie może tak się stać w przypadku planu zagospodarowania przygotowanego w Urzędzie Miasta. Dziś już gubię się czytając ten i poprzednie Pani artykuły, jak również protest podpisany przez 511 mieszkańców. Czego tak naprawdę Pani chce? Przecież wizja określona w proteście a wizja zabudowy terenu proponowana np. przez Uniwersytet Gdański, to dwie skrajnie różne propozycje. Zadaję sobie pytanie - ilu mieszkańców z tych 511 było właśnie w ten sposób informowanych, i czy naprawdę do końca wiedzieli, co podpisują. Jak już wspomniałem na początku, konkretne i prawdziwe informacje na temat zagospodarowania terenu przy ulicy Portowej, przedstawię Państwu pod koniec września, ponieważ do tego terminu ma odbyć się jeszcze jedno, ważne spotkanie w tej sprawie. Gotów jestem również przedstawić go młodzieży szkolnej, jeżeli będzie taka wola. Tak, młodzież to nasza przyszłość i powinniśmy na każdym kroku wychowywać ją w duchu poszanowania prawdy, przekazywać informacje tylko obiektywne i sprawdzone. (...)