1998.07.03 "Na koniec typowy błąd", artykuł z HB

NA KONIEC TYPOWY BŁĄD

Rzutem na taśmę, na ostatnim przed wyborami posiedzeniu, Rada Miasta przyjęła plan zagospodarowania byłego placu budowlanego. Został on ongiś rozlokowany na wydmie naszej Małej
Plaży. Gdy w latach 80-tych to postanawiano, właściciel (miasto) i użytkownicy w obecności odpowiednich czynników d/s konserwacji i ochrony przyrody przyjęli zapis o konieczności rekultywacji tego terenu, po je go opuszczeniu . Dziś próba egzekucji tego pro przyrodniczego po stanowienia chyba przerosła wyobraźnię nie tylko radnych, ale projektantów. Piętnaście lat to za dużo dla oficjalnej pamięci wcześniejszych zobowiązań.


Mikołajek nadmorski. Roślina prawnie w Polsce chroniona (do niedawna także w Helu)

Jest coś potwornego w naszym helskim dryfie w kierunku bałaganu i brudu. Sposób na jego pokonanie to zwykle wulgarne " betonowanie" natury, parawany z reklamowych billboardów, p apuzie kolory informacyjnych tablic, wynajmowanie dzieci szkolnych do sprzątania „helskiego świata", odpuszczanie grzechów tym , którzy nie trzymają się założeń urbanistyczno-architektonicznych itp.
Dla załatwienia sprawy bałaganu na ostatniej miejskie wydmie wymyślono budowę kompleksu rekreacyjno-sportowego z zabudową hotelowo-pensjonatową i parkingiem. Zmieniono zatem danie z lat 80-tych. Niech tak będzie. Jednak uczyniono to bez n admiernej troski o prawo przyrody.
Przedłożony do publicznego wglądu plan za gospodarowania oraz prognoza wpływu projektowanych ustaleń teg o planu na środowisko przyrodnicze zawierały błędy do których na leżało wnieść zastrzeżenia.
Najważniejsze z punktu widzenia przyrodnika to nar uszenie ustawy o ochronie przyrody oraz ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym. Złamano też rozporządzenie Wojewody Gdańskiego (5/94) zakazujące m.in. w Nadmorskim Parku Krajobrazowym budowania obiektów mogących ... niszczyć elementy przyrody, być źródłem uciążliwych odpadów, lokalizowania i budowy w odległości mniejszej niż 100 m od linii brzegowej wód.
Omówienie wszystkich dyskusyjnych elementów jest trudne na tak małej powierzchni kartki. Zaznaczę zatem tylko dwie sprawy. Do innych może powrócę w następnym numerze „HB".
Zatem nie zauważono np. że inwestycja odbywa się na terenie gdzie są stanowiska rośliny chronionej prawem. Lekceważenie tego faktu bez względu na stosunek do samych „roślinek" wystawia nie najlepszą ocenę sprawie przestrzegania prawa.
Drugim poważnym błędem jest próba poprawy natury poprzez wprowadzenie tam obcej roślinności. Nawiezienie czarnoziemu, posianie trawy zniekształci strukturę roślinności wydmowej. Żyzna gleba jest zabójcza dla roślin wydm. Tymczasem trawniki i klomby są w wielu miastach. To nie jest atrakcja dla letników. Czy nie lepiej zadbać o posiadanie w centrum miasta naturalnej wydmy. W takim „parku - skwerze" można turystom stworzyć doskonałe warunki dla edukacyjnego spaceru. Drewniane chodniki i kładki mogą wieść starszych i dzieci od jednej do drugiej oznaczonej tabliczką rośliny. Można by obserwować zaaranżowane gniazda wydmowego ptactwa. Na przekrojach oglądać strukturę wydmowego piasku i jego mieszkańców. Oceniać wg wbitych znaczników zasięg wysokiego i niskiego stanu wody oraz wpływ falowania na abrazję brzegu.
Któż z tzw. szarych ludzi wie jak wygląda życie wydmy? Przecież po wydmach nie wolno chodzić. My naszą ostatnią, już silnie zdegradowaną możemy nieco zrekultywować i oddać celom rekreacyjno - edukacyjnym. Może wówczas nikt nam nie będzie niszczył wydm od strony Bałtyku. Czy zatem zyskamy jeszcze jedną oryginalną atrakcję w mieście a przy okazji wygramy z konkurencją dodatkowy mały punkt w wieloboju o letników i wycieczki szkolne?
Hel nie może być typowym miastem. Typowy - w turystycznym busines-ie oznacza przegrany.

Krzysztof E Skóra

Artykuł został opublikowany w "Helskiej Blizie" nr 13/14 z dnia 03.07.98