HELANIE - PRZYJACIÓLMI PRZYRODY?

Zatoka Gdańska jest rejonem gdzie pilnie naleźy wypracowywać bezkonfliktowe w stosunku do środowiska naturalnego i zgodne z kulturowa tradycja formy rozwoju gospodarczego. Jak ważne jest to miejsce z punku widzenia przyrodniczego zaświadcza utworzenie Nadmorskiego Parku Krajobrazowego. Bogactwo bioróznorodnosci jego akwenów zachęca specjalistów do wydzielenia w ramach Konwencji Helsinskiej specjalnego morskiego obszaru chronionego (tzw. BSPA - System of Coastal and Marine Baltic Sea Protected Areas).
Hel leży niemal w samym środku tego akwenu. O jego rozwoju decydowaly, decyduja i dlugo jeszcze beda decydowac trzy waźne gospodarczo i społecznie funkcje, rybolówstwo, turystyka i garnizon. To one, dajac ludziom pracę zapewniały im i miastu niezbędny dla życia zarobek.
Każda z nich cechuje mocno eksploatacyjny stosunek do zasobów i walorów przyrodniczych. Powodzenie ekonomiczne rybolówstwa zależy od bogactwa surowcowego łowisk, turystyki - od walorów rekreacyjnych przyrody. Natomiast wynikajaca z geograficznego połozenia funkcja bazy militarnej wpływa bezpośrednio poprzez swoja aktywność i charakter na jakość okupowanego środowiska. To dodatkowo limituje rozwój obu wcześniej wymienionych przejawów gospodarki.
Do tej pory zakres i stopień wykorzystania przyrody niestety nie uwzgledniał potrzeb harmonizowania rozwoju gospodarczego i wiecznego ze zdolnosciami regeneracyjnymi otaczającej natury. Grupy eksploatatorów zainteresowane maksymalizacją zysków czy zaspokojeniem potrzeb de facto pogłebiały degradację środowiska regionu.


Obecnie rosnace oczekiwanie i potrzeba podnoszenia ekonomicznego standardu zycia mieszkanców Helu stworzyły płaszczyznę konfliktu społecznego o dostep do "wolnych" walorów przyrodniczych: plaż, lasów, terenów miejskich.
Lista problemów jest długa. Rybacy indywidualni oraz przedsiębiorstwa połowowe maksymalizują eksploatację ichtiofauny czesto kosztem różnych elementów ekosystemu morza (nie tylko gatunków będących bazą surowcową rybołówstwa). Notuje sie przekraczanie limitów połowowych, przyłów gatunków chronionych, wysoka śmiertelnosc ssaków i ptactwa wodnego.
Wlasciciele bazy hotelowej oraz handlowcy sa zainteresowani intensyfikacja ruchu turystycznego. Nadpopyt usług noclegowych owocuje presja na nowe tereny pod budownictwo. Rodzi wzrost ruchu samochodowego oraz potrzebę nowych usług socjalno-bytowych.
Baza wojskowa użytkuje duże zasoby terenów leśnych i wybrzeża w sposób obiektywny blokuje i bedzie zapewne blokować rozwój gminy i wpływac na pomniejszanie jej dochodów. Ochrona przyrody na terenach jednostek jest niedoceniania.
Miasto (gmina) ulokowane na topograficznie i militarnie ograniczonym terytorium nie mając możliwości zarobkowania innego niż intensyfikacja turystyki stara sie to czynić w każdy dostepny sposób. Dochody własne nie sa w stanie sprostać zapóźnieniom w gospodarce odpadami, systemie kanalizacji i braku oczyszczalni, zagospodarowywaniu przestrzennym.
Tymczasem jesteśmy skazani na życie z walorów przyrodniczych rejonu. Budowa fabryk dla zapewnienia miejsc pracy nie wchodzi w rachubę. Musimy życ z tego co mamy. Natura, obok zabytków historycznych jest podstawowym wabikiem turystyki. Ta prosta zasada jest uniwersalna. Atrakcyjnie turystycznym miejscem jest wyłącznie takie gdzie owe atrakcje wystepują.
Hel cechuje sie prawie wyłącznie tymi walorami przyrodniczymi. Zabytki historyczne niemal doszczetnie zniszczylismy. Od istnienia tych pierwszych i pierwotnych jest całkowicie uzależniony. Nie ma (i chyba nie bedzie) turystyki do miejsc zdegradowanych ekologicznie! Zly stan środowiska nie pozwala liczyc na stałą i efektywną eksploatację zasobów środowiska i jego walorów: ryb, wybrzeży, kąpielisk plażowych, lasów itp.. (...)
(...) Obecnie stopień zaangażowania mieszkanców na rzecz ochrony przyrody jest niewielki. Wynika to z utrwalonego historycznie i zwyczajowo użytkowego stosunku do zasobów naturalnych. Efekt ten wzmocniony jest przez specyficzną strukture społeczna miasta.
Okolo 40% helskiej społecznosci stanowia rodziny rybackie lub zwiazane z przetwórstwem, drugie tyle to rodziny wojskowe. Daje to podwójnie niekorzystny efekt społeczny. Obie grupy do zasobów przyrody podchodzą z natury rzeczy utylitarnie. Nadto specyfika ich zawodów, mierzona absencja w miescie z racji czynionych połowów, patrolowych i ćwiczebnych rejsów nie pozwala na codzienne przejawy działalności społecznej tych osób. Dodatkowo, młoda kadra wojskowa traktuje Hel jako miejsce czasowego zamieszkania, co nie wspomaga ich zainteresowania dalekosiężnymi potrzebami miasta. Chcą to miejsce opuścić w możliwie krótkim czasie.


Kadra wyższa, mieszkajac w Trójmiescie też ma powód mniejszego zainteresowania warunkami życia Helu.
Zreszta czy mozna sie identyfikować z miastem pełnym przykładów nieposzanowania dla przyrody, krajobrazu, estetyki urbanistycznej przestrzeni. A jesli samemu sie w tym celu nic nie robi to i trudno pochwalic sie "wstydliwym" miejscem pracy i czasowego zamieszkania.
Tak więc, rezydentalna czesc mieszkanców musi wyłaniac sposród siebie wielokrotnie liczniejsza niz w innych miastach grupe osób aktywnych, które poprzez zróznicowanie formy i mechanizmy demokratyczne wykreuja pozadane spolecznie dzialania samych wspólmieszkanców i ich wykonawczej reprezentacji - wladz miejskich. (...)
Zwykly mechanizm wyborczy do rady samorzadu jest zbyt mało efektywny. Niezbedne sa wspomagajace grupy nacisku zorganizowane w stowarzyszenia, organizacje, partie. W Helu jest ich malo i nie dysponuja odpowiednimi narzedziami dialogu i nacisku. Hel do niedawna nie mial formalnej grupy dzialajacej na rzecz ochrony środowiska. Role ta do pewnego stopnia spełnialy instytucje oświatowe i naukowe. O powierzchownosci traktowania spraw ochrony srodowiska swiadczy fakt braku wyodrebnionych w miejskich urzędach osób funkcyjnych działajacych stricte i tylko (!) na rzecz ochrony przyrody, środowiska, krajobrazu czy urbanistyki. (...)

Krzysztof E. Skóra

Artykul zostal opublikowany w "Helskiej Blizie" nr 13 dnia 09.05.97