2004.09.04, "Wieści z Ratusza"

WIEŚCI Z RATUSZA

Prywatny folwark czy demokratyczna gmina?

(...)
Teraz odniosę się do artykułu p. Jarosława Czyszka "Dookoła helskiej Blizy". Teren, na którym położony jest budynek mieszkalny obok Latarni, ma powierzchnię 2668 m2. W budynku tym mieszkają dwie rodziny. Udało się po wielu staraniach, trwających 4 lata, teren ten skomunalizować. Najemcy mieszkań wystąpili o ich wykup. Naturalną konsekwencją takiego wniosku jest wykonanie podziału geodezyjnego, w celu określenia części gruntu przynależnej do poszczególnych lokali, jak również części, która może zostać zagospodarowana w inny sposób. O podziale i jego zasadach mieszkańcy byli niejednokrotnie informowani. Ewenementem w skali Helu jest to, że na każdą z rodzin po wykupieniu mieszkań przypadałoby ok. 500 m2 gruntu oddanego w użytkowanie wieczyste. Pozostały obszar też należy racjonalnie zagospodarować, w sposób określony w wydanej przez Burmistrza Helu decyzji o warunkach zabudowy. Projekt tej decyzji został uzgodniony z wszystkimi właściwymi organami, w tym z Pomorskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. I co się okazało? Na początku sierpnia br. p. Brojek, mieszkaniec budynku, jak również Stowarzyszenie "Przyjaciele Helu", "odwołali" się od decyzji zatwierdzającej podział do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku, argumentując, że na omawianym obszarze znajdują się (nie ma ich w żadnym rejestrze) obiekty zabytkowe, w tym w szczególności piwnica o charakterze ziemianki. Tym samym wstrzymali proces sprzedaży mieszkań, a co najdziwniejsze protestują przeciwko podziałowi geodezyjnemu. Czy to znaczy, że cały obszar 2668 m2 ma być przydzielony do istniejących mieszkań? Czy takie działanie ma doprowadzić do tego, że majątek olbrzymiej wartości, stanie się własnością dwóch rodzin? Przecież wniosek o wpisanie do rejestru zabytków można złożyć w każdej chwili i nie ma to nic wspólnego z podziałem geodezyjnym czy też sprzedażą terenu. Ale można to zrobić także w ten sposób, by zablokować działania Rady i Burmistrza. Nie wiem, czy p. Czyszek, prowadzący działalność handlową na dojściu do Latarni Morskiej, jest historykiem, czy też może okazjonalnym jej pasjonatem. Czy p. Czyszek był chociaż raz na tym terenie i widział, jaki jest stan tej ziemianki i stojących szop. Jedno wielkie wysypisko śmieci, sterty gruzu, butelek, złomu. Dziś wydałem Kierownikowi ZZOM polecenie odgrodzenia tej części działki, wywiezienia śmieci i posprzątania, aby nie doprowadzić do dalszej degradacji środowiska i zagrożenia epidemiologicznego na tym obszarze. Czy te działania są sprzeczne z interesem gminy? Jestem przekonany, że nie. Taką opinię wyrazili również radni, głosując bez głosu sprzeciwu za sprzedażą części tego terenu w drodze przetargu. Co do pozostałych inwektyw zawartych w tekście p. Czyszka, pozostawię je bez komentarza, nie chcąc zniżać się do takiego poziomu. O tym, że Hel postrzegany jest zdecydowanie inaczej, z roku na rok coraz lepiej, niech świadczy np. fakt, że w rankingu najlepszych kąpielisk, zorganizowanym przez Radio Gdańsk, zajęliśmy pierwsze miejsce, wyprzedając drugi Sopot ponad dwukrotnie większą liczbą głosów (można to sprawdzić, jak również poznać opinie turystów w Internecie - www.radiogdansk.pl). W tym miejscu pragnę podziękować wszystkim osobom i instytucjom, które przyczyniły się do takiego wizerunku miasta w czasie sezonu.
(...)

Mirosław Wądołowski
Burmistrz Helu
Artykuł ukazał się w "Helskiej Blizie" nr 181 z dnia 04.09.2004
do góry